Manifest

Naszym celem jest zapewnienie dostępu do ciekawych oraz unikatowych filmów wszystkim zainteresowanym. Strona ma charakter niekomercyjny i nie pobieramy od nikogo żadnych opłat. Wychodzimy naprzeciw zapotrzebowaniom, ponieważ obecnie panuje deficyt stron internetowych z ciekawymi filmami.

Mimo likwidacji Urzędu Kontroli Publikacji i Widowisk w 1989 roku w Polsce nadal dochodzi do ograniczania swobód obywatelskich w zakresie wolności wyrażania poglądów i twórczości artystycznej. Zmieniła się forma: miejsce oficjalnej cenzury prewencyjnej zajęła nieoficjalna cenzura represyjna, posługująca się naciskiem ekonomicznym, prawnym lub administracyjnym do tłumienia, zatrzymywania eliminowania tych dzieł sztuki i wypowiedzi, które nie są zgodne z ideologią polityczną, normami obyczajowymi, doktrynami religijnymi bądź polityką korporacyjną.

Korzystamy z wolności korzystania z dóbr kultury, które są prawem człowieka zapisanym w Powszechnej Deklaracji: "Każdy człowiek ma prawo do swobodnego uczestniczenia w życiu kulturalnym swojej społeczności, do korzystania ze zdobyczy kultury, do uczestniczenia w postępie nauki i do korzystania z jej dobrodziejstw".

Inicjatywa jest całkowicie niekomercyjna, nie przynosi dochodów, nie wyświetlamy dla Was reklam - w imię dobra społecznego.

 

Fotograf na wojnie

fotograf_wojennyKraj: Wielka Brytania
Rok produkcji: 2009
Czas trwania: 70 minut
Język: Polski lektor

Każdego dnia jesteśmy bombardowani zdjęciami z wojen i konfliktów rozgrywających się w różnych częściach świata. W ręku dobrego fotoreportera aparat jest świadkiem wydarzeń, ale też skuteczną bronią w walce o zachowanie naszego człowieczeństwa i kroniką prawdy na potrzeby historii. Bohaterowie filmu to kilku najwybitniejszych fotoreporterów, którzy byli lub nadal są świadkami różnych wojen. I choć oswojeni z ciemnymi stronami swojego zawodu, często z trudem wytrzymują psychicznie ogrom cierpień, z jakimi przychodzi im się stykać.

Po powrocie do domu zastanawiają się, czy mogli coś więcej zrobić, pomóc, interweniować. Takie pytania dręczą ich do następnego wyjazdu. Trudno nie wierzyć, kiedy jeden z nich mówi, że żadnej wojny nie da się usprawiedliwić, że słuszne wojny nie istnieją.

Ashley Gilbertson znalazł się w ogarniętym wojną Iraku, mając zaledwie 25 lat. Jego celem nie było zdobywanie zdjęć na pierwsze strony tabloidów, ale ukazanie szerszego obrazu wydarzeń. Po pobycie tam wydał książkę „Whiskey, tango, fokstrot – fotograficzna kronika irackiej wojny”. Na zdjęciach uchwycił kluczowe sceny tej wojny. Pokazują, że współczesna wojna jest zupełnie nieludzka, wyzuta z emocji.

Robert Capa, jeden z najsłynniejszych fotoreporterów wszech czasów, powiedział kiedyś: „Jeśli twoja fotografia nie jest wystarczająco dobra, to znaczy, że nie byłeś wystarczająco blisko”. W Iraku bardzo niebezpiecznie jest być blisko, zwłaszcza dla ludzi z Zachodu. Zginęło tam więcej reporterów i dziennikarzy, niż gdziekolwiek przedtem. Po raz pierwszy są oni traktowani jak cel. Wszędzie towarzyszy im ochrona, a na robienie zdjęć mają najwyżej 10 – 15 minut. Później muszą zmienić miejsce, żeby ich nie namierzono.

Ghaith Abdul Ahad urodził się i wychował w Bagdadzie. Jako miejscowy fotoreporter ma ułatwione zadanie: zna język i zwyczaje. Ale w pracy stara się być obiektywny, jakby przybywał z zewnątrz. Wie, że zarówno żołnierze, jak i bojówkarze odbierają kamerę jako zagrożenie, bo znają jej siłę.

http://ncrypt.in/folder-mGgQJbxa